Jak już wcześniej pisałam, mój mąż uwielbia śledzie. Te po kaszubsku z lodówki już zniknęły i dzisiaj degustuje śledzie po sułtańsku. Na pierwszy rzut oka są one podobne do poprzednich, ale w smaku się różnią (m.in. za sprawą sosu tabasco i rodzynek) i są równie dobre, dlatego nie wiem które pojawią się u nas na stole wigilijnym 🙂
Składniki:
- 500g solonych filetów śledziowych
- 200ml przecieru pomidorowego
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 100ml oleju
- 50g rodzynek
- 3 średnie cebule
- 1 łyżeczka sosu tabasco (może być szczypta chilli)
- 1/2 cytryny (sok)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru
Przygotowanie:
1. Śledzie włożyć do miski, zalać zimną wodą. Odstawić na 3-4 godziny. W międzyczasie zmienić raz wodę. Po tym czasie odcedzić, wysuszyć, skropić sokiem z cytryny.
2. Rodzynki zalać wrzątkiem, moczyć około 15 minut, następnie odcedzić.
3. Cebulę obrać i pokroić w półplasterki. Na patelni rozgrzać olej i dodać cebulę, zeszklić. Następnie dodać przecier pomidorowy, koncentrat i rodzynki. Całość dusić na średnim ogniu przez około 5-10 minut. Doprawić solą, cukrem i tabasco.
4. Śledzie pokroić w paski i układać w naczyniu warstwami na przemian z sosem. Na wierzchu pozostawić warstwę sosu. Tak przygotowaną potrawę przykryć i wstawić do lodówki co najmniej na 24 godziny.
Tyle teraz śledzi w bogosferze, że wariuję, ze szczęścia, kiedy widzę te wszsytkie inspiracje. Na BN podaję specjalnie przygotowane przystawki rybne. Trochę takiej rybki, trochę innej. To jest prawdziwa uczta. Być może w tym roku dodam rodzynki. Miły dodatek. Dziekuję za inspirację.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Dziekuje za komentarz i pozdrawiam
Od wielu lat są u mnie na stole wigilijnym na trzy sposoby przygotowane śledzie: po sułtańsku (uwielbiam), po myśliwsku z grzybami i rolmopsy.
Od wielu lat są u mnie na stole wigilijnym na trzy sposoby przygotowane śledzie: po sułtańsku (uwielbiam), po myśliwsku z grzybami i rolmopsy.