Chcąc zrobić dobre powidła musimy uzbroić się w cierpliwość i poświęcić im trochę czasu, ponieważ im dłużej będziemy smażyć tym będą lepsze. Na powidła najlepsze są śliwki węgierki, dobrze dojrzałe, lekko już przymarszczone. Moja babcia mówiła, że powinny być nawet po pierwszych przymrozkach. Do tych przetworów nie dodaję cukru, ponieważ śliwki same w sobie są słodkie.
- 5 kg śliwek węgierek
- duży garnek (najlepiej z podwójnym dnem)
- drewniana łyżka do mieszania
Przygotowanie:
1. Śliwki umyć, poprzekrawać, usunąć pestki. Część przełożyć do garnka. Garnek wstawić na niewielkim gazie i gdy śliwki puszczą trochę soku, przemieszać i dołożyć pozostałe owoce. Smażyć na wolnym ogniu około 1,5h. Co jakiś czas mieszać, aby owoce się nie przypaliły. Następnie zdjąć z ognia. Odstawić do następnego dnia i ponownie stawić garnek na niewielkim ogniu i smażyć około 1,5h, ciągle mieszając. W ten sposób postępować przez kolejne 2 dni, aż powidła będą odpowiednio gęste. Następnie przełożyć dżem do umytych i osuszonych słoiczków. Pozakręcać i pasteryzować około 10 minut.
Dzięki za przepis, na pewno z niego skorzystam jak tylko będę miała czas. Jak na razie czsu brak, ale zajadam się także bardzo dobrymi i zdrowymi powidłami od Herbapolu https://www.herbapol.com.pl/produkt/powidla-sliwkowe . Moim zdaniem sa na prawdę bardzo dobre i warto ich spróbowac jeśli lubicie takie rzeczy czasem podjeść