Menu Zamknij

Kremowy bananowiec

Jest to jedno z pierwszych moich ciast bez pieczenia, jakie przygotowałam. Szczerze mówiąc bardziej je polubiłam niż te pieczone, gdyż przygotowanie jest o wiele łatwiejsze. Moją kolejną propozycją na tego rodzaju ciasto jest bananowiec. Powinien się on każdemu udać i nie ma obawy, że biszkopt nie wyrośnie lub się spali. Smakuje wyśmienicie i bardzo polecam. A wy próbowaliście już bananowca? 😉

Składniki na blachę o wymiarach 25x25cm.
Składniki:
  • 35dag herbatników
  • 4 szklanki mleka
  • 3 budynie śmietankowe bez cukru
  • 20 dag (1 kostka) masła
  • 3/4 szklanki cukru
  • 4 banany
  • 2 galaretki pomarańczowe


Przygotowanie:
1. 3 szklanki mleka zagotować z cukrem. W pozostałym mleku rozrobić budynie i wlać do gotującego się mleka. Mieszać, aż masa zgęstnieje. Odstawić, by wystygło.
2. Galaretkę rozpuścić w 3 szklankach wrzątku. Odstawić do ostudzenia.
3. Miękkie masło utrzeć i dodawać po łyżce budyniu, ciągle ucierając.
4. Na dnie blaszki wyłożyć warstwę herbatników. Posmarować ją 1/3 kremu i poukładać plasterki banana, przykryć następną warstwą herbatników i tak samo ułożyć kolejną warstwę. Na wierzchu ciasta ułożyć plasterki banana i zalać tężejącą galaretką. Tak przygotowane ciasto wstawić na noc do lodówki.
Opublikowany wCiasta i desery

14 Komentarzy

      • Angelika

        Dziekuje za odpowiedź, mój błąd. Mam jeszcze jedno pytanie , dlaczego po włożeniu ciasta do lodówki, masa budyniowa mi nie gęstnieje? Uprzedzam , że budyń był wystudzony , nigdzie nie był chociaż troszkę ciepły. Drugi raz mi nie wyszło i chyba się poddam z tym ciastem 🙁

        • Danka Pichci

          Szczerze mówiąc to ciężko mi określić dlaczego, ponieważ często robię tego typu kremy do innych ciast i zawsze się udają. Nie należy też zbyt długo masy ucierać, tylko do połączenia składników. Ewentualnie można dodać 2 łyżeczki rozpuszczonej żelatyny

  1. Ola

    Dziękuję za prosty i pyszny przepis! Ciasto właśnie się chłodzi. Jedyna zmiana- z braku pomarańczowej, dodałam malinową galaretkę ale myślę, że i tak „się zje”. Pozdrawiam:)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *